Читать книгу Karolcia онлайн | страница 16
– Czego tu pani szuka, moja pani? Najpierw mówi pani, że jestem jej ciotką, a potem szuka czegoś w obcym mieszkaniu. Wcale mi się to nie podoba!…
– Ja zaraz cioci wszystko wytłumaczę, – jęknęła z rozpaczą Karolcia – zaraz, zaraz…
Rozglądała się nadal po podłodze. Naraz krzyknęła radośnie:
– Jest! Jest!
– Boże święty, a co znów się stało? – zdumiała się teraz ciotka. Ale na to pytanie Karolcia nie dała na razie żadnej odpowiedzi, tylko szybko chwyciła błękitniejący tuż pod ścianą koralik.
– O, chcę znów być małą dziewczynką! – szepnęła.
I w tejże chwili na podłodze w przedpokoju siedziała Karolcia.
Ciotka Agata stanęła jak wryta.
– Karolcia? Co ty robisz na podłodze? Wstań, dziecko, przecież się pobrudzisz, a dopiero co włożyłaś czysty fartuszek. Ale czemu płaczesz?
– Bo, bo ja jestem bardzo głodna! – wyjąkała Karolcia.
I potem dodała:
– I bardzo się cieszę, że jestem mała. Nie chcę być dorosła.
– Dziecinko, co ci przychodzi do tej główki – roztkliwiła się ciotka Agata. – Zaraz, zaraz dam ci coś do jedzenia. Ale co się stało z tą panią, która wepchnęła się do mieszkania? Opowiadała, że jestem jej ciotką czy coś takiego. Jakaś dziwna osoba. Czyżby sobie poszła?
– Poszła już, ciociu! – zapewniała Karolcia.
– To dobrze – ucieszyła się ciotka. – Bo to chyba pomylona panienka. Ale wiesz co? Mówiła, że się nazywa Karolcia.
Karolcia zaczerwieniła się i nic nie odpowiedziała. Ciotka tymczasem już krzątała się w kuchni.
– A co byś zjadła? Może ugotować ci jajeczko?
– O, tak – ucieszyła się Karolcia. – Dwa jajka i dużo mleka, i dużo chleba z masłem.
– To umyj ręce i zaraz siadaj do stołu.
To była okazja, aby natychmiast pójść do łazienki. Karolcia obejrzała uważnie koralik i ponieważ zdawało się jej, że się znów zabrudził, namydliła go ostrożnie i obmyła wodą.
– Byłabyś mnie zgubiła – szepnął z wyrzutem koralik.
– Bardzo cię przepraszam – szepnęła Karolcia – to było naprawdę niechcący. Wyobraź sobie, jaka byłam zrozpaczona. Muszę teraz dobrze cię schować, kochany mój koraliczku. – To rzekłszy Karolcia wytarła go starannie i zawinęła w chusteczkę do nosa. Szybko dokończyła mycia rąk i pobiegła do kuchni.