Читать книгу Karolcia онлайн | страница 5
Kierowca zgodnie skinął głową i zapytał uprzejmie:
– Czy masz ochotę tu wstąpić? Jeśli chcesz, możemy zatrzymać się na chwilę.
– Och! Ooooooczywiście… – wyjąkała Karolcia – ale czy to będzie możliwe?
– Naturalnie, zupełnie możliwe – zapewnił kierowca.
Karolcia spojrzała niespokojnie na ciotkę, która właśnie obudziła się.
– Zdaje się, że macie ochotę zawadzić o dom towarowy? – zauważyła pogodnie. Po czym dodała ochoczo: – Ja też chętnie tu zajrzę! Chciałabym kupić sobie kapelusz!
Wobec tego zatrzymamy się na wysokości trzeciego piętra. To będzie najwygodniej – zdecydował kierowca.
– Będę panu niezmiernie wdzięczna – odpowiedziała grzecznie ciotka Agata – właśnie marzę o kapeluszu z fiołkami!
Ledwie to powiedziała, taksówka zawisła na wysokości trzeciego piętra i zgrabnie wjechała do wnętrza przez otwarte, wielkie okno. Nikogo to jakoś nie zdziwiło.
– Podjechałem tak, aby było wygodniej – kierowca był bardzo z siebie zadowolony. – Poczekam tu.
– Chciałabym tylko zobaczyć pokoik dla lalki – wyjaśniła Karolcia, gdy tymczasem ciotka Agata wylądowała już przy ladzie z kapeluszami i przymierzała wszystkie po kolei.
Pokoiki dla lalek – w dziale zabawek – były niezwykle piękne. Zwłaszcza jeden z różowymi mebelkami był po prostu prześliczny!
– Czy chcesz coś kupić? – spytała jedna ze sprzedających. – Kup ten różowy pokoik dla lalek. Widzisz? Ma elektryczne oświetlenie. A przy pokoiku jest łazienka. Kup ten pokoik. Albo może wolisz tę lalkę? Patrz, jakie ma wspaniałe włosy. Można je nie tylko czesać, ale i myć. Przyjemnie byłoby mieć lalkę, której można umyć głowę, prawda?
– Prawda – szepnęła zachwycona Karolcia.
– No, więc kup sobie coś z tych zabawek.
– Kiedy nie mam pieniędzy – wyznała z zawstydzeniem Karolcia.
– Och – sprzedająca machnęła ręką i uśmiechnęła się dziwnie – pieniądze wcale nie są potrzebne. Wystarczy, jeśli mi po prostu dasz ten niebieski koralik, który dziś znalazłaś…
Karolcia dopiero teraz przypomniała sobie o koraliku. Skąd ta pani wie o nim?… Pełna zdumienia sięgnęła do kieszeni, gdzie go wsunęła, gdy w tej chwili podbiegł do niej kierowca taksówki. Ku wielkiemu zdziwieniu Karolci krzyknął srogo do sprzedającej: